Blog > 2012-05-03KryzysWChinach

Kryzys w Chinach

Co jakiś czas słychać opinie o "przegrzaniu" Chińskiej gospodarki. O tym, że mają tam jakieś problemy na rynku nieruchomości, że dotychczasowy wzrost musi wkrótce zmaleć. Trochę racji w tym jest, gdyż z całą pewnością każdy wzrost musi się kiedyś zakończyć. Czy jednak w Chinach widać wyraźne symptomy spowolnienia? Po ok. 30 latach szybkiego wzrostu mogło by się wydawać, że najwyższa na to pora. Proponuję więc spojrzeć na dwa wygooglowane obrazki:

http://ablog.typepad.com/.a/6a00e554717cc988330162fc598c65970d-pi

http://newspaper.li/static/3f2f28cbaa5eab0f4ebe72025ad55156.gif

Oczywiście wybrałem te obrazki, które najjaskrawiej pokazują, że tzw. "światowe kryzysy" Chin się za bardzo nie imają. Warto również pamiętać, że produkt krajowy brutto (PKB, po angielsku GDP) jest pojęciem, które można różnie definiować i interpretować. Niemniej jednak nawet tak kiepski wskaźnik o czymś musi świadczyć, skoro różnice w PKB pomiędzy Chinami a światem zachodnim są tak wielkie.

Wg. mnie wojna nam nie grozi. Ze względu na wzajemne odstraszanie bronią nuklearną. Z pewnością jednak, jeśli nic się nie zmieni, Europę czeka w najlepszym przypadku stagnacja, najpewniej jednak powolny regres i stopniowy upadek gospodarczy. Po prostu w coraz większej liczbie działów gospodarki Europa będzie musiała się pogodzić z utratą pozycji lidera. Rynek tanich produktów już dawno utraciliśmy. Rynek wysokich technologii jeszcze nie do końca, ale on również powoli eroduje. Krok po kroku z Europy wyparowują lub zostają przejęte wszystkie liczące się firmy.

Oczywiście Europa się "broni" - wprowadza dotacje, fundusze ratunkowe, cła, regulacje dla różnych gałęzi gospodarki. Są to zazwyczaj działania zupełnie nieskuteczne, które w najlepszym przypadku tylko spowolnią proces upadku. Przykładowo, ostatnio kraje Europy zrzuciły się na wspólny fundusz ratunkowy. Na pierwszy rzut oka nic złego, wręcz chwalebna chęć wzajemnej pomocy. Jednak czy jak 10 żebraków się złoży na czarną godzinę, to staną się od tego bogatsi? Najwyżej jeden z nich, ten który pierwszy zgarnie kasę. I to tylko na chwilę, bo potem już nie będzie skąd brać dalej. Pozostali na tym stracą, a wszyscy razem będą w sumie dokładnie tak samo "bogaci" jak na początku. W efekcie nic się nie zmieniło. Rozwój zerowy, a nawet lekko ujemny bo zamrożono część pieniędzy, które normalnie by jakoś tam pracowały.

Długo by dyskutować nad pozytywnymi i negatywnymi skutkami gospodarczymi każdej konkretnej ustawy w UE. Sumaryczny efekt jest jednak bez wątpienia mizerny, skoro dopiero odzyskujemy poziom PKB z roku 2007. Złośliwa Azja w tym czasie wcale nie chciała pogrążyć się w kryzysie i nie zaczekała za zadyszaną Europą. I tak już od wielu lat. W efekcie przepaść w rozwoju cywilizacyjnym pomiędzy Europą a Azją kurczy się niesamowicie szybko. Jeśli nic się nie zmieni to za 20 lat my będziemy biedną prowincją, z łezką w oku wspominającą dawne, dobre czasy.

Najtragiczniejsze jest to, że ponowne ruszenie gospodarki Europy jest w gruncie rzeczy bardzo proste. Jednak z niezrozumiałych dla mnie przyczyn nikt takich zmian nie chce wprowadzić.

Page last modified on May 03, 2012, at 07:14 PM