Cywilizacja Europejska w głębokim kryzysieTezy o tym, że Cywilizacja Europejska jest w kryzysie niemal nie trzeba bronić. Staje się to oczywiste nawet dla zawodowych oszustów, czyli większości polityków biorących udział w wyborach demokratycznych w Europie. Nawet oni bowiem przestali twierdzić, że Europa to największa światowa potęga gospodarcza, która nie boi się żadnych wyzwań i zaczęli szukać wybawców m. in. w Chinach. Co ciekawe wybawienie ma polegać na otrzymaniu kolejnych pożyczek lub jeszcze lepiej darów finansowych od państw pozaeuropejskich. Droga ta oczywiście prowadzi donikąd, wystarczy spojrzeć jak świetnie rozwija się Afryka, która jest chyba najbardziej wspieranym charytatywnie kontynentem na świecie. Ostatni raz gdy Europa potrzebowała pomocy była to II wojna światowa i krótko po niej. Wówczas było to zrozumiałe, bo wojna spowodowała wielkie zniszczenia. Obecnie jesteśmy podobno bardzo bogaci, ale i tak wołamy o pomoc i ze zdziwieniem obserwujemy jak wszyscy się od nas odwracają. I dobrze robią, bo kto przy zdrowych zmysłach będzie inwestował w upadającą firmę!? Europa uwierzyła w "złoty róg", w którego zadęcie spowoduje pojawienie się wybawiciela. Rzeczywistość jest jednak bezwzględna i nie patrzy na nasze sentymenty. Chiny doskonale wiedzą, że upadek Europy to dla nich szansa na znaczny rozwój w tym regionie. Będą mogli np "za grosze" kupić upadające europejskie korporacje. Obecny kryzys nie jest jednak tylko skutkiem działania praw ekonomii, wg których występują cykle koniunkturalne i przeplatające się wzrosty i spadki są w określonych warunkach rzeczą normalną. Jest to problem dużo głębszy i jego przyczyna wywodzi się ze światopoglądu społeczeństw europejskich. Po pierwsze większość ludzi uważa, że w Europie żyjemy nadal w najbogatszych krajach świata. A czym zajmują się bogaci ludzie? Zabawą, odpoczynkiem, zwiedzaniem, wydawaniem pieniędzy, pouczaniem innych. Skoro już urodziliśmy się w bogactwie to znaczy, że nie musimy zbyt ciężko pracować, o ile w ogóle, by stać się bogatymi. Możemy ewentualnie podjąć jakieś działania by utrzymać naszą zamożność. Ciężka praca w celu dorobienia się generalnie nie wchodzi w grę. Nawet jak już ktoś zakłada firmę to chciałby od razu dostać szereg ulg i zapomogę z UE. Inaczej to już zbyt wielki wysiłek. Po drugie państwa europejskie rozleniwiają swoich obywateli na wszelkie możliwe sposoby. Jak tylko ktoś przestaje pracować dostaje nagrodę (zasiłek). Jest oczywiste, że taki człowiek będzie ociągał się ze znalezieniem nowej pracy. Jak tylko ktoś osiągnie wiek emerytalny dostaje nagrodę (emeryturę). Jest oczywiste, że taki człowiek nie będzie chciał już nigdy pracować. Jak tylko ktoś straci rękę dostaje nagrodę (rentę). Jest oczywiste, że taki człowiek nie będzie się starał przekwalifikować do pracy nie wymagającej posiadania ręki. A jaką nagrodę dostaje się za ciężką pracę? Żadną. Dostaje za to kary. Np. podatek od wzbogacenia. Im ciężej pracujesz i więcej zarabiasz tym większa za to kara. Jest chyba oczywiste, że taki system nie mobilizuje do pracy. Ludzie powszechnie wierzą, że to państwo zapewnia im dobrobyt. Bo to przecież państwa gwarantują darmowe szkolnictwo, darmową służbę zdrowia, darmowe drogi, renty i emerytury, becikowe i inne zapomogi. Po co więc pracować ciężko na swój dobrobyt, skoro to państwo go nam zapewnia? Malo kto zdaje sobie sprawę, że państwo ma tylko tyle pieniędzy ile zabierze swoim ludziom (ew ludziom z innych państw). Nawet pożyczki będą przecież spłacać społeczeństwa a nie politycy. Nawet dochody z firm państwowych są pieniędzmi zabieranymi mieszkańcom państwa (pracownikom tych firm). W jakikolwiek sposób państwo zbiera swoje dochody, płacą za to zwykli ludzie. I to płacą z procentem, bo utrzymanie państwa słono obecnie kosztuje. Podobną logiką kierują się gracze giełdowi, bankierzy i wszyscy ludzie, który chcą zarabiać na operacjach finansowych. Oni po prostu chcą by ktoś inny na nich pracował. Jak kupią obligacje to chcą je potem odsprzedać z zyskiem. Czyli zakładają, że państwo się wzbogaci i będzie mogło te obligacje spłacić. Czyli to inni ludzie muszą wypracować bogactwo, którego część państwo zabierze w postaci podatków i dalszą część przekaże posiadaczom obligacji. Podobnie jest z akcjami, funduszami inwestycyjnymi i innymi tego typu wynalazkami. Ludzie chcą wydać trochę pieniędzy tak by inni za te pieniądze na nich robili. Bo finalnie to firmy muszą się wzbogacać by potem banki, fundusze, pośrednicy i inwestorzy dostali swoje pieniądze. Niestety w efekcie coraz więcej ludzi woli po prostu zainwestować swoje pieniądze w jakieś papiery wartościowe niż na prawdę pracować. A coraz mniej ludzi chce zakładać firmy i dbać o ich wzrost, szczególnie jeśli musi pracować nie tylko na siebie, ale i na stado ludzi, którzy w tej firmie nie pracują. Większość ludzi kojarzy prywatny dobrobyt z: oszustwami, manipulacjami, wyzyskiem, znajomościami oraz grą na giełdzie. Nikt już nie wierzy, że uczciwością i pracą ludzie się bogacą. Bo faktycznie obecny system prawno-podatkowy uderza głównie w tych, którzy chcieliby uczciwie i ciężko pracować na siebie. Dlatego właśnie Europa stacza się ekonomicznie i moralnie w stronę państw trzeciego świata, gdzie ludzie tylko czekają na kolejne misje charytatywne. Dopóki państwa Unii będą promować nieróbstwo to nic się tu nie zmieni. Jakiekolwiek operacje finansowe, tworzenie nowych funduszy stabilności europejskiej czy zaciąganie kolejnych pożyczek, mogą jedynie odroczyć problem o kilka kolejnych lat. Tak jak się to działo przez ostatnie 20-30 lat. Ale nikt, nawet najbogatsze państwa nie mogą żyć wiecznie na kredyt. Bardzo ważną przyczyną kryzysu w Europie jest znaczne ograniczenie wolnego rynku i coraz wyraźniejszy wzrost w kierunku gospodarki socjalistycznej. W normalnych krajach nikt nie przejmowałby się losem banków. Bo banki same kupowały obligacje upadających krajów i powinny ponieść tego konsekwencje. A ludzie mający swoje oszczędności w tych bankach też powinni ponosić konsekwencje swych decyzji oraz bezkrytycznej wiary w uczciwość bankierów. Rozsądny człowiek nie wpłaciłby przecież wszystkich swoich oszczędności do jednego banku. W Europie państwa jednak wchodzą z butami w prywatne interesy, oczywiście na koszt podatników. I nie dotyczy to jedynie dużych firm. Te mniejsze są też z każdej strony ograniczane olbrzymią ilością przepisów, norm, kart które muszą spełniać. Dlaczego szef nie można po prostu usiąść ze swoim pracownikiem przy stole i umówić się jakie zasady będą obowiązywały w przypadku jego choroby, kalectwa czy w kwestii urlopów? Potem wystarczy spisać taką umowę i zupełnie nie potrzebne są istniejące obecnie przepisy. Dlaczego nie można wypiekać chleba czy hodować świnie tak jak robiły to nasze babcie? Dla czego nie mogę zrobić w domu oscypka, wyjść na ulicę i go sprzedać? Dlaczego państwo zakłada, że jestem przestępcą i chcę truć ludzi niezdrowymi oscypkami i wymusza wykonanie drogich badań koncesyjnych? Wolność ludzi w Europie jest obecnie bardzo ograniczona. Gospodarka jest w znacznym stopniu sterowana centralnie przez miliony różnych przepisów i dziesiątki instytucji kontrolnych. Kwestią sporną są w Europie podatki. Jedni twierdzą, że państwa zabierają im za dużo inni twierdzą, że państwa powinny zabierać jeszcze więcej, szczególnie od bogatych, szczególnie w obliczu kryzysu. Wg. mnie państwa zabierają zdecydowanie za dużo. W dodatku, w myśl sprawiedliwości społecznej działają niesprawiedliwie! Już dziesięcina w średniowieczu była bardziej uczciwa niż dzisiejsze podatki progresywne. I nie mówię to z perspektywy osoby zamożnej. Jeżdżę maluchem, mieszkam w bloku, zarabiam jak każdy adiunkt, poniżej średniej krajowej. Jest jednak po prostu nieuczciwie zabieranie bogatszym ode mnie większego procenta dochodów niż mi. To jest jednak detal. Podatki są przede wszystkim zbyt wysokie. O wiele za wysokie. Jeśli Państwo Polskie zabiera zatrudnionym na umowę o pracę w sumie ok 80% ich dochodów, to jak można to nazwać inaczej jak bandytyzm? A ponieważ państwo jest nieudolne w gospodarowaniu moimi pieniędzmi i wydaj je najczęściej na coś co mi nie jest potrzebne, to co chwilę słychać tylko o kolejnych planach podwyżkach podatków. Obecny poziom opodatkowania społeczeństw europejskich zabija przedsiębiorczość, kreatywność, wzrost. Bo po co się starać skoro tylko w 20% pracujemy na siebie, a w 80% na państwo, które większość tego zmarnuje? Na koniec może warto podkreślić, że jedną z głównych przyczyn dla których w Europie mamy za wysokie podatki, ograniczoną wolność ekonomiczną oraz państwowe wspieranie nieróbstwa i państwowe karanie pracowitości jest demokracja. Co odpowie przeciętny człowiek na pytanie czy woli pracować 40 lat i dorobić się 10 mln zł czy może woli dostać 1 mln zł dziś za darmo? Oczywiście wybierze to drugie. Więc państwa demokratyczne starają się mu to zapewnić. A że to wszystko co państwo dziś daje rzekomo za darmo jest tak na prawdę przepłacane w podatkach to mało kogo interesuje. A jeszcze mniej interesują kogokolwiek skutki takiej polityki w dłuższym okresie czasu. A skutkiem jest obecny kryzys i niechybny upadek państw Unii Europejskiej. |