2011-10-26 Europa się poniżaUważam za poniżające dla Europy, że przedstawiciele Unii Europejskiej (jak czytałem już dwukrotnie na portalach typu onet) jeżdżą do krajów takich jak Chiny, Indie, Brazylia, Rosja czy nawet RPA w celu pożyczania pieniędzy na walkę z tzw. kryzysem. Po pierwsze: skoro oficjalnie UE ma się podobno nie najgorzej, a kryzys ma dopiero przyjść, to czemu już teraz trzeba żebrać o kasę w krajach, które rzekomo są biedne i dopiero nas powoli doganiają? Wygląda na to, że uchwalane w UE kolejne plany walki z kryzysem to lipa. Zresztą jak można mówić o walce z kryzysem przez modne ostatnio "rekapitalizowanie" banków, czy kolejne kredyty dla Grecji? Cały czas trwają zabawy finansowe, a nie ma reform ustrojowych. Czyli tymczasowo łata się skutki, a nie leczy przyczyn. Po drugie: czuje się upokorzony, że (podobno) największa gospodarka świata jaką mieni się UE musi żebrać o kasę na swoje problemy i to zanim jeszcze nastąpił prawdziwy kryzys. Kraje spoza UE mają jak się okazuje wystarczająco pieniędzy, by pożyczać takim "bogaczom" jak Europa Zachodnia. Ale nie łudźmy się, że zrobią to charytatywnie. Zrobią to za wpływy. W ten sposób UE straci nie tylko twarz, ale coraz bardziej ubezwłasnowolni się, i to nawet na własnym podwórku. Bo spadek znaczenia UE na świecie to już chyba nikogo nie dziwi. Po trzecie: to my, obywatele UE finalnie będziemy za to płacić. Olbrzymie sumy, które Europa chce pożyczać (oczywiście dla zachowania pozorów, nikt nie będzie tego nazywał pożyczką tylko np. "dokapitalizowaniem MFW") trzeba będzie przecież w ciągu kilku lat zacząć oddawać. A to oznacza dalszy wzrost i tak już przerośniętych podatków. I po co nam była ta Unia? W ciągu kilku pierwszych lat być może faktycznie trochę więcej dostawaliśmy niż wkładaliśmy do UE. Teraz się to skończyło, m. in. dlatego że po przyłączeniu Bułgarii i Rumunii nie jesteśmy już najbiedniejszym krajem w Unii. I od kilku lat członkostwo w UE nic nam konkretnego nie daje, poza dalszym rozrostem biurokracji i koniecznością zaciągania kolejnych pożyczek, by spełniać coraz to bardziej wymyślne normy. Ograniczenia jakie narzuca na nas UE już dawno przerosły korzyści z większej swobody handlu i przemieszczania się. |